Adres e-mail jest podstawową informacją o Twoim przyszłym kliencie, to dzięki adresowi jego skrzynki możemy realizować kampanie marketingowe, prowadzić go przez ścieżkę sprzedaży czy informować o nowościach i promocjach.
W dzisiejszych czasach użytkownicy otrzymują już zbyt wiele wiadomości, a więc coraz rzadziej chcą dzielić się swoim adresem email i zgodzić się na dodatkowe wysyłki.
W dzisiejszym wpisie przedstawię jak zdobyć wystarczające zaufanie Twoich przyszłych klientów, aby byli skłonni zostawić Tobie swój adres e-mail – to tylko (lub aż) trzy podstawowe pytania, które użytkownicy zadają sobie, mniej lub bardziej świadomie.
Spis treści
Co mogę zyskać podając swój e-mail?
To jest najważniejsze pytanie ze wszystkich: “Co mogę zyskać?”, chociaż właściwie chodzi o korzyść jaką otrzyma po wpisaniu adresu e-mail i wyrazi zgody na dostarczanie mu maili.
Jeżeli teraz napiszę Tobie, że możesz uzyskać wzrost współczynnika konwersji nawet o ponad 500%, niezależnie od tego ile wiadomości odczytasz to zapewne zapiszesz się na newsletter od razu 😊
Z drugiej strony, jeśli oferujesz lekcje gry na gitarze i nie interesuje ich gra na gitarze, to nie ma znaczenia, jak dobry jest Twój marketing: nie będą się rejestrować i nie podadzą swojego adresu.
Musisz dać im coś co mogą wykorzystać od razu po rejestracji, korzyść, która nie będzie nastawiona bezpośrednio na sprzedaż, ale np. edukację lub rozwiązanie jego największych problemów.
Najskuteczniej działają wszelkiego rodzaju ebooki, szkolenia online i inne materiały merytoryczne, z których Twój nowy subskrybent może czerpać wiedzie, poznać Ciebie i rozwiązać z Twoją pomocą swoje problemy.
Kim jesteś i dlaczego powinienem słuchać właśnie Ciebie ?
Przy takiej ilości osób, które twierdzą, że są ekspertami w swoich dziedzinach, trudno jest ludziom w Internecie ocenić komu tak naprawdę mogą zaufać.
Dlaczego mieliby wierzyć, że wiesz o czym mówisz? Co odróżnia Ciebie od innych? I dlaczego mieliby zapisywać się na Twoją listę, a nie kogoś innego?
Aby pokonać tę przeszkodę, podziel się swoim doświadczeniem, kwalifikacjami, osobowością i co najważniejsze – wynikami, tabelkami i twardymi faktami. Co zrobiłeś w przeszłości, co zaimponowałoby Twoim potencjalnym klientom? Nie wstydź się tego.
Dlatego też największy współczynnik konwersji z formularzy subskrypcji uzyskasz na blogu – Twoi przyszli czytelnicy zaczynają Ciebie czytać i kiedy uznają, że jesteś godny zaufania i potrafisz im pomóc – zapisują się na newsletter, aby być na bieżąco.
Co zrobisz z moim e-mailem?
Kiedy otrzymasz e-mail klienta, co z nim zrobisz? Jak i jakie rzeczy będziesz wysyłać? Czy będziesz go udostępniać lub sprzedawać? Czy będziesz wysyłać codziennie mu oferty, czy może okazjonalnie, a głównie będziesz dostarczać wiadomości merytoryczne? W jakim odstępie czasu będziesz to robić?
Każdy użytkownik, który chce się zapisać chce wiedzieć co się stanie z jego adresem oraz wiedzieć, że to bezpieczne i nie skończy się wysyłaniem setek reklam zamiast wartościowego contentu.
Nie musisz podawać im szczegółowego biznesplanu, do czego potrzebujesz ich adres e-mail, jednak wielu marketerów odkryło, że jedna lub dwie linijki z informacją dla użytkowników o tym, że adres nie będzie wykorzystany do przesyłania im spamu, nie będzie sprzedawany i że będzie to wysyłka raz w tygodniu zdecydowanie zwiększa konwersje.
To są właśnie te trzy rzeczy, które użytkownicy muszą wiedzieć, aby poczuć się komfortowo podając Tobie swój prywatny lub służbowy adres e-mail, a kiedy już poda ten adres wysyłaj mu obiecane treści i dostarczaj mu treści, które będzie chciał przeczytać.
Interesujący wpis 🙂
To prawda, ja coraz ostrożniej podaję swój adres, bo spam zalewa mi skrzynkę.